Gdy podatnik-przedsiębiorca występuje o zwrot podatku VAT organ podatkowy ma prawo dokonać sprawdzenia transakcji zarówno po stronie sprzedaży, jak i po stronie nabycia. W uzasadnionych przypadkach może też przedłużyć termin do zwrotu podatku w calach dokonania sprawdzenia. Sprawdzane są wszystkie fakty, płatności, umowy, inne dowody, albowiem nie tylko faktura VAT ma tu znaczenie. Organ może też wystąpić do innych urzędów aby dokonały sprawdzenia u kontrahentów. Jednak jeśli wszystko się zgadza, nie ma powodów do dalszego odmawiania zwrotu.
Gdy jednak urząd skarbowy nadal nie chce – z bliżej nie wiadomych przyczyn – dokonać zwrotu, to często zaczyna „wymyślać” kolejne czynności sprawdzające. Naturalną koleją rzeczy jest, iż przedsiębiorca oczekujący na zwrot zaczyna wykazywać aktywność i korzystać ze swoich praw. Pisze ponaglenia, skarży postanowienia o przesunięciu zwrotu, kieruje sprawy do sądów administracyjnych.
Sięga również do przepisów prawa cywilnego wykazując, że ponosi straty, że zatrzymane środki powodują, iż grozi mu bankructwo. Zaczyna innymi słowy „naciskać” na organ bezprawnie blokujący np. przez 300 dni zwrot podatku VAT.
W tym miejscu trzeba przypomnieć, że zwrot VAT dokonuje się w ciągu 25 lub 60 dni, a w szczególnych przypadkach w ciągu 180 dni. Niestety, zatrzymanie zwrotu ponad 180 dni jest dość częstym zjawiskiem, jak nie nagminnym.
Znalazł się jednak sposób na takiego krnąbrnego podatnika. Wystarczy postawić zarzut próby wyłudzenia VAT, działania w grupie, fikcyjności dokumentów i zdarzeń, donieść na takiego podatnika do prokuratury i … sprawą zajmują się organy dochodzeniowe np. CBŚ i Prokurator danej prokuratury. Jak dobrze zostanie napisane zgłoszenie o przestępstwie to prawie pewne jest, że służby podejmą działania.
Zabezpieczenie dokumentów, zabezpieczenie majątku, i jak uczy doświadczenie zatrzymanie podatnika i jego kooperantów, kończy spór. Nie da się bowiem aktywnie działać bez środków finansowych i bez … wolności!
Organ zaś ma doskonały powód do odmowy zwrotu VAT lub co najmniej do wielomiesięcznego jego zatrzymania! Powstaje pytanie, a co z przedsiębiorcą?
Widać wyraźnie, że jak na ten czas, przedsiębiorca – podatnik, nie ma dla służb fiskalnych i niestety nie tylko dla nich żadnego znaczenia. Człowiek, firma? Ważne są wpływy tu i teraz, ważny jest „interes” Skarbu Państwa i to, aby ktoś nie postawił zarzutu urzędnikowi, urzędowi. A to, że firma upadnie, że zniszczy się człowieka … jak widać nadal nie ma większego znaczenia. A miało być liberalnie …