Najbardziej unikalną cechą prawa podatkowego jest jego zmienność. Nie chodzi bynajmniej o częstotliwość zmian samych przepisów (chodź ta i tak jest bardzo wysoka), ale o zmienność interpretacji ich treści. Sąd administracyjny, co rusz wydaje orzeczenie, które nie tyle, że się różni od innych orzeczeń dotyczących podobnych zagadnień, ale wręcz jest na kursie czołowym z tymi orzeczeniami. Ironizując trochę, rzetelny podatnik, który śledzi na bieżąco linie orzeczniczą, aby być z nią w zgodzie musiałby w każdym miesiącu zmieniać swoje podejście do niektórych transakcji.
Najlepszym przykładem tej zmienności jest interpretacja pojęcia reprezentacji. Dla przypomnienia, wydatki na reprezentację nie mogą być kosztem uzyskania przychodów. Na pewno z dużą aprobatą należy przyjąć ostatni wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 25 maja 2012 r. (II FSK 2200/10), zgodnie z którym wydatek na obiad z kontrahentem w restauracji, nie jest kosztem reprezentacji i w konsekwencji może być zaliczony do kosztów uzyskania przychodów. Wcześniej sądy w tej sprawie zajmowały jednak zmienne stanowisko. Przykładowo Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku z dnia 27 listopada 2009 r. (III SA/Wa 925/09) uznał, że taki wydatek jako wydatek na reprezentację kosztem być nie może.
Wskazana zmienność orzecznictwa sądowo-administracyjnego ułatwia organom podatkowym nie stosowanie się do sądowej linii orzeczniczej. Obecnie organy podatkowe nawet przy jednolitym stanowisku sądów, zazwyczaj mają własne, mniej korzystne stanowisko dla podatników (czego najlepiej dowodzą indywidualne interpretacje dotyczące opodatkowania dochodów akcjonariuszy spółek komandytowo–akcyjnych).
Co w takim razie ma zrobić podatnik, który ponosi wydatek na obiad z kontrahentem? Bo:
- czy organy podatkowe zakwestionują ten wydatek jako koszt uzyskania przychodów mimo wyroku NSA? raczej TAK;
- czy w razie sporu z organami podatkowymi może być pewny zwycięstwa przed sądem administracyjnym? raczej NIE (choć w kontekście wyroku NSA jest to prawdopodobne).
Podsumowując te rozważania, należy tylko zapytać gdzie w tym wszystkim jest zasada pewności prawa podatkowego?
Jak nie wiadmo o co chodzi, to chodzi o …
Sądy coraz bardzie orzekają pro fisco, czyli najczęściej jak jest sprawa mocno ocenna lub trudna dowodowo, przyjmują stanowisko fiskusa. Nie raz widziałem prawie gotowe wyroki na samym początku rozprawy, nie raz sędziowie nie byli przygotwani, czy nie rozumieli sprawy.
Skoro organy dwóch instancji napisały co napisały, to pewnie mają rację. Są oczywiście też i pozytywne sytuacje.
Skoro więc sądy orzekają, tak jak orzekają, to skarbówka ma sporo swobody (samowoli)! Mam nadzieję, że się to zmieni, a takie problemy jak opisane przez Grzegorza nie będą prześladować podatników! Czy o to w tym wszytkim chodzi, aby „łapać” firmy na miny podatkowe, czy aby wspierać ich rozwój? Wydaje się, że chodzi o to żeby podatki wpływały do kasy Państwa przez wiele lat, a nie raz – po decyzji.
Ta zmienność prawa podatkowego może być źródłem wielu problemów.