Jutro, 21 czerwca 2012 r. – jak podali eksperci z Centrum im. Adama Smitha – przypada Dzień Wolności Podatkowej, a to oznacza że symbolicznie od tego dnia statystyczny Polak przestaje pracować na wydatki zaplanowane przez rząd. Od tego dnia pracuje już tylko na siebie i swoje wydatki. Dzisiaj więc jest ostatni 172 dzień w tym roku, w którym musimy pracować na rzecz rządu.
Ekspert z Centrum im. Adama Smitha Robert Gwiazdowski nie wykluczył jednak, że po ostatecznych wyliczeniach może się okazać, że liczba ta się zwiększy, a to oznacza, że niestety na Dzień Wolności Podatkowej będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
Może nie warto więc cieszyć się za wcześnie. W zeszłym roku Dzień Wolności Podatkowej miał przypaść według wyliczeń Centrum – na dzień 24 czerwca 2011 r. ale z powodu większych wydatków sektora finansów publicznych ostatecznie okazało się, ze jest 7 lipca. Ja osobiście obserwując to, co się dzieje wokół nas mam wrażenie, że wydatki zaplanowane przez rząd są coraz większe.
Dzień Wolności Podatkowej to dzień, w którym (średnio) łączny dochód od początku roku zrównuje się z (przewidywanymi) zobowiązaniami podatkowymi na ten rok. Dane pochodzą z budżetu Państwa opracowywanego przez Ministerstwo Finansów.
Oznacza to symbolicznie, że obywatele przestają płacić państwu, a zaczynają zarabiać na siebie i swoje rodziny. Wcześniej więc przez prawie pół roku nasze pieniądze są przeznaczone na wydatki zaplanowane przez rząd.
Im wcześniej nadchodzi Dzień Wolności Podatkowej, tym mniejsze mamy obciążenia podatkowe.
Pomysł wyliczenia Dnia Wolności Podatkowej narodził się w Stanach Zjednoczonych, gdzie Tax Foundation wylicza ów dzień począwszy od roku 1900. Na początku XX wieku przypadał on na koniec stycznia, obecnie jest to zazwyczaj kwiecień. Tegoroczny Dzień Wolności Podatkowej przypadł w Stanach 17 kwietnia 2012 roku.
W Polsce Dzień Wolności Podatkowej wyliczany jest przez Centrum im. Adama Smitha od roku 1994. Najpóźniej, 6 lipca, wypadł w 1995 r. Najwcześniej, 14 czerwca i było to w 2008 i 2009 r.
Czy od jutra pracujemy wiec tylko dla siebie i swojej rodziny? Moim zdaniem, nie, ale świadomość, że teoretycznie zdarza się taki dzień powinien pozytywnie wpłynąć na nasze samopoczucie :).